środa, 10 sierpnia 2011

Nie.

Nie mam siły już na nic. Jest tyle zadań i obowiązków, że przestaje wyrabiać. A ten blog tutaj... Przestał mieć jakąkolwiek inicjatywe, wene i sens. Już nic nie jest takie jak kiedyś.

Tak poza tym. Jebane sny, jebany sennik.

Żegnam. Wrócę tu jak wszystko ochłonie.
Papa miśki : *

czwartek, 28 lipca 2011

E-e-elloł.

Długo mnie już tu nie było. A to dlatego, że nie mam zbytnio czasu, bo wakacje stały się bardzo atrakcyjne. To znaczy deszcze, burze i te sprawy, czyli chowanie się w parku z ... pod drzewami. Nudzi mi się, dopiero co wstałam. Siedze w piżamie i zamulam, zjadłam śniadanie i jest good. ; )

Dobra, nie mam weny.
Już tylko zdjęcia dodam (na tym po lewej ostrość jest na 2 listkach, tych na dole, gdyby ktoś nie zauważył)

sobota, 23 lipca 2011

Amy [*]

14.09.1983 r. - 23.07.2011 r. 

[*]



VNM solo, kanapka z fasolą.

"VNM solo, kanapka z fasolą." ten props od Smarka mnie rozwalił. Podjarałam się ostarnio VNM`em.

Dzisiaj jest już dobrze, zdecydowanie lepiej. Jest brzydka pogoda, co ułatwia mi funkcjonowanie. Nienawidze upałów, nic mi się wtedy nie chce, a dzisiaj podoga 20 stopniowa + deszcze + zimny wiatr, mam ochotę zrobić wszystko co w ostatnim czasie zalegało w moich planach. Zaraz więc zasuwam na kąpiel, ogarnę ryjek i zabieram się do roboty. Muszę przyznać się, że od dwóch dni przerabiam zwykłą czarną koszulę, w coś co może mnie jakoś urzeknie bardziej. Czarna koszula na długi rękaw, no nie mój styl.

+ Od wczoraj myślę nad prezentami na Boże Narodzenie. No i mam dwa pomysły już!
- Nikon d60 (choć nigdzie w sklepach go nie widziałam, a na all. nie ma nowych), waham się ostatnio też nad Alfą 350...
- Nike air maxy. Chociaż chyba będę je miała już we wrześniu/październiku : D <juupi>

Tak poza tym nie mam pomysłów, co mogę dostać. Kiedyś z jakieś 8-10 lat temu, nie miałam takiego problemu, zawsze jakieś lalki, czy coś reklamowali w telewizji, zawsze chciałam je mieć i problemu nie było.


Musze ogarnąć się, któregoś dnia i pośmigać po sklepach i popatrzeć te Nikony. Nie wiem czemu, ale Nikony najbardziej lubie. Alfy, jakoś mam do nich dziwne wątpliwości, zwyczajny brak przekonania.


Macie dwa zdjęcia..


 mały ♥♥♥


 no i zdjęcie które było robione całkowicie spontanicznie, podczas sms`owania. "Wystarczy się rozpisać".

Zdjęcia są moją własnością, więc proszę o niekopiowanie!












piątek, 22 lipca 2011

Pamiętam, nie zapomne, nie zapomne, pamiętam.

Ale dzisiaj mam cholerną rozkmine. Ciągle mam łzy w oczach i chyba żal do siebie, że jak zwykle nic nie wyszło.
Pamiętam tamte momenty kiedy rozmawiałam z tobą z bananem na twarzy. Dzisiaj nasze rozmowy to już nie jest  to samo. Dzisiaj jesteśmy inni. A przecież to co dobre nie było tak dawno? ; (

Mamy sobie dzsiaj do powiedzenia nie wiele.
To jest walka, odpadli słabi gracze.
Wszystko jest inaczej!


____________________________________________________________________________________________________


Naprawmy too!

środa, 20 lipca 2011

Rozpierdalam system! ; O

Siemasz. 
Ja właśnie rozpierdoliłam system moją kolacją. Mianowicie naleśniki z pasztetem i ogórkiem. Dobre są, serio! Można powiedzieć ścisk, bo pasztet zawsze kojarzył mi się z grubą kromą chleba. A tu naleśnik. Cóż.

Ogólnie jest dobrze, dzisiaj odwiedziłam szpital. Lekarze są poprostu PRO. Byłam u trzech lekarzy, ale oni mówią "nie wiem co to może być, dam skierowanie do tego i tego lekarza, bo ja się tym nie zajmuje". A te przemiłe pielengniaarkii mmrrrał. Tylko im w twarz "melnąć", za tą jakże uroczystą pomoc. 

A dzisiaj jestem do życia nastawiona poprostu tak: 
pierdole, nie robie. 
mam to w dupie. 
kij z tym wszystkim. 
daj mi spokój. 
nie denerwuj mnie nawet. 
oj dobra, mam to gdzieś. 
itd. 

Kurwa! Zaraz chyba rozwale wszystko co jest wokół mnie, wkurwia mnie jakaś babcia na balkonie obok w bloku, która od 20 min. krzyczy "Mateeeuuusz!, Mateeuusz!" skrzeczącym głosem... Boże, gdzie ty teraz jesteś...





wtorek, 19 lipca 2011

Jejeje!

Wczoraj spoko było. W sumie momentami się wkurzałam, w może nawet "wkurwiałam". Nie no ogólnie spoko, od niedzieli jest świetnie, ten tydzień będzie niezwykle pijacki. ♥

Uwielbiam takie dni właśnie. No może z samego rana, zaraz po przebudzeniu się nie jest tak fajnie, ale popołudnia ,wieczory i noce są znakomite. Perfekt, poprostu.


ParExcelence - Popatrz w moje oczy! Odsłuchujemy!


Umieram. Umieram. Umieram.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Jak wygląda życie?!

Jeej. Ręce mam takie sztywne, a zarazem takie "miękkie". Klawiatura jest jak puszek. Coś ze mną nie tak. Chyba nie moge pić. Wczoraj pare piw. Dzisiaj od 13 znowu. Ale już mi się robi lepiej. Ta herbata postawiła mnie na nogi! Pisze teraz coś, całkowicie tego nie kontrolując. Powiedzcie mi co miało znaczyć wczoraj te jego spojrzenie na mnie? Ten kozacki pijany uśmiech i te świecące się, radosne oczy. Przecież jest tyle fajnych chłopaków, ale nie... Dla mnie tylko ON.

   
zdjęcie moje, urzekły mnie te kolory


Ludzie! Kręci mi się w głowie!

sobota, 16 lipca 2011

Nie chce mi sie?

Lenistwo czy brak czasu? Hm. Chyba jedno i drugie? Nie wiem, ale ostatnio na nic nie mam chęci. Zero po prostu. Czasami mam ochotę usiąść i bez powodu nagle czuje jak po policzku spływają mi łzy... Chyba nie jestem na tyle silna by móc sobie radzić samej z każdym problemem. Ale kto mógłby mi pomóc? Przecież nikt nie jest "jasnowidzem". Musiałabym komuś zacząć się żalić, opowiadać, co jest nie tak i jak to wszystko wygląda, a jak powinno. Ale ja nie lubie, nie lubie właśnie takich sytuacji. Żalenia się ludziom. A teraz co robie? Na blogu pisze, żale się i jest okej. Może dlatego, że moja świadomość, a właściwie podświadomość sądzi; hem, przecież nikt z twoich znajomych tego nie czyta, bo przecież nikt o moim blogu nie wie, w innej sytuacji nie mogłabym wspominać o droczkach z przyjaciółką czy coś. A z kolei z drugiej strony, kto to w ogóle czyta?

Od wtorku miałam jeździć godzinę dziennie na rowerku stacjonarnym, no tak dla zdrowia, w końcu ruch dobrze mi by zrobił. Cóż...

Wtorek : 60 minut jazdy  - zaliczone
Środa :  60 minut jazdy - zaliczone
Czwartek : No tak lenia miałam. Niezaliczone!
Piątek : Leń. Niezaliczone!
Sobota : 35 minut - zaliczone! < szpan >

Dzisiaj tylko 35 min, ale! Ale! Ale! Przez pierwsze 25 min. jeździłam normalnie, w swoim tempie. A potem 30 sek. z całej prędkości! 10 sek. normalnego tempa. Więc myśle, że to troche mi ten czas usprawiedliwi.

Tak poza tym, nie ukrywam, że chciałabym mieć 2 kilo mniej... Może stąd ta chęć na jazdę na rowerku?

niedziela, 10 lipca 2011

Ranek... A jednak popołudnie.

Czas. On zbyt szybko idzie. Mógłby trochę zwolnić, tylko troszeczkę. Eh. Chyba dzisiaj nic nie będę robić, siedzę od 11;00 odkąd wstałam w piżamie. Nie chce mi się nic robić, mimo, że wróciła moja koleżanka, a może przyjaciółka? - po tygodniowym wypoczynku u rodziny. Dzisiaj do niej napisałam, ale rozmowa całkowicie nie kleiła się, w ogóle po prostu. Cóż, no trudno, jakoś przeżywać mi się tego nie chce. Nie to nie. Dosyć tego dobrego, dlaczego zawsze musi wychodzić na jej? Wiecznie muszę jej ustępować, bo jest uparta jak osioł, a najczęściej i tak nie ma racji, jednak kłóci się do upadłego, że to ona ma racje. Aż w końcu jej udowodniłam, że to ja mam w tej chwili racje, hmm, mogła się przez to obrazić? Bez sensu. Zrobiłam sobie dziwne śniadanie dzisiaj, ale jakoś mnie natchnęło iść do kuchni i to na co mam ochotę ze sobą wymieszać, wyszło całkiem okej...
Ogórek, pomidor, jajko, majonez, sól i pieprz. Chlebek maca z otrębami, tak do sałatki. 

Wczoraj na youtube, oglądałam pewien "klip" z Chadą, i... i... I mam taką chustkę ; )



sobota, 9 lipca 2011

Jestem.

Uff... Chyba z godzine tutaj wszystko uzupełniałam, chyba z godzinę kombinowałam nazwę. Myślę, że jakoś to ogarnęłam. A, więc mam na imię Ola i na blogspocie jestem nowa. Nigdy wcześniej nie prowadziłam tu bloga i trochę się mieszam, ale szybko to zajarzę. Słucham muzyki z 2oo9 roku. Ale ta płyta nigdy mi się chyba nie znudzi "Pyskaty - Pysk w pysk"... Dzisiaj się wynudziłam, zresztą w ostatnim czasie ciągle się nudzę, a jednak czuje ciągłe zmęczenie. Dziwne. Uff. Muszę się zabrać w końcu za siebie, matmę i niemiecki. Bo zaległości spooroo (wiem, że zdania się nie zaczyna od "bo").

Idę na kąpiel. Dobranoc. ; )